Quantcast

Piątek, 29 marca 2024. Imieniny Marka, Wiktoryny, Zenona

Bo piesek musi się ochłodzić...

2014-07-24 09:45:00 (ost. akt: 2014-07-24 09:36:26)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Kamil Zaręba

Czas wakacji, urlopu kojarzy się wielu z nas z odpoczynkiem, relaksem i nabraniem energii na kolejne wyzwania, jakim będziemy musieli sprostać w pracy. Czy jednak czas rozkosznego lenistwa oznacza, że nasz mózg także zostaje odłączony i wypoczywa?

Korzystając z letniej pogody i mnóstwa wolnego czasu wybrałam się wraz z rodzinną nad przepiękne jezioro Pluszne i urokliwą plażę w Pluskach.

Pochodzę z regionu gdzie wody i lasów ze świecą szukać, więc kiedy mogę w wolnej chwili skorzystać z dostępnych tutaj na każdym kroku dobrodziejstw przyrody jestem po prostu szczęśliwa jak dziecko. Chociaż region Warmii i Mazur zwiedzam już kilka ładnych lat wciąż nie mogę nasycić się pięknem krajobrazów, jakie tutaj spotykam. Kiedy więc znajdę się nad czyściutkim jeziorem wśród szumiących lasów z dobrą książką i w dobrym towarzystwie to wydaje mi się, że trafiłam do raju.

Muszę tylko dodać, że w skład mojej rodziny wchodzi 8 letnia córka i mąż - też pasjonat ciszy i spokoju. Już rozpakowaliśmy plażowy ekwipunek, już znaleźliśmy zajęcie naszemu dziecku i już zamykam oczy na wygodnym leżaczku marząc o afrykańskiej opaleniźnie, kiedy nagle zostaję orzeźwiona lodowatą wodą i obłożona maseczką z błota przez biegnące z wrzaskiem dzieciaczki. Pomyślałam, że szykuje się niezła sensacja i w warmińskim jeziorze pojawił się rekin, dlatego biedne dzieci uciekały z wody pod bezpieczne skrzydła rodziców - rozglądam się, więc licząc na ciekawy temat prasowy, ale nic z tego. Mąż widząc moją „radosną” minę uspokaja - to tylko dzieci pewnie chciały podzielić się czymś ważnym z opiekunami i dlatego nie zwróciły uwagi na innych użytkowników plaży. I tylko córka patrzy z wyrzutem, bo pamięta miliony razy przypominane - nie biegaj, bo może to innym przeszkadzać.

Wyciszam się, więc i ponownie zamykam oczy, aby już po chwili zostać obryzganą błotem i wodą przez kolejną grupkę dzieciaków, biegnących w stronę beztrosko biesiadujących rodziców machających w ich stronę zza chmury dymu unoszącej się znad grilla. Oczywiście deptanie po cudzych kocykach, przewracanie po drodze niezdarnie jeszcze drepczących maluszków nie wzbudza ich sprzeciwu.

Aby nie eksplodować postanawiam ostudzić mój krewki charakter w chłodnej wodzie i wtedy dopiero się zaczęło. Beztrosko wbiegające do wody dzieci, urządzające wodne bitwy grupki młodocianych pływaków, chlapiące na prawo i lewo bez żadnego szacunku dla innych użytkowników i stada gigantycznych dmuchanych zwierzątek ewentualnie monstrualnych rozmiarów pontonów, które tworzą istny slalom gigant dla normalnego niczym nieobładowanego pływaka.

Zażywszy kąpieli z radością, że w ogóle przeżyłam ten wodny relaks wychodzę na brzeg a tutaj piesek, który nie tylko rzuca się na każde wchodzące dziecko, także moje, ale jeszcze pływa wśród młodych adeptów wodnych sportów. Właścicielka pieska widząc moje zniecierpliwienie i wijąca się wokół mnie moja latorośl ze strachu przed ugryzieniem zapytała z szerokim uśmiechem:, Co córeczka boi się pieska i dodała: tak gorąco, że piesek musi się ochłodzić…

Nie chciałabym wyjść tu na oszołomioną, czepiającą się niewinnych dzieciaczków i rozkosznych zwierzątek znerwicowaną babę, która nie ma za grosz zrozumienia i tolerancji. Chciałabym pobudzić jedynie do myślenia beztroskich rodziców i miłośników czworonogów. Przecież wystarczy odrobina szacunku i zastanowienia się nad tym, że nie jestem sam w ogólnie dostępnym miejscu publicznym.
Z doświadczenia wiem, że nawet najmniejszemu dziecku wystarczy wytłumaczyć, na czym polega właściwe współżycie społeczne i ono zrozumie, no może po kilku dodatkowych wskazówkach. Milusińskie czworonogi mogą zażyć ochłodzenia chłodnym prysznicem czy dużą miską wody, którą wypiją w cieniu pod drzewkiem w bezpiecznej odległości od innych użytkowników plaży.

Bo czasami tak myślę, że zarówno rodzice jak i właściciele czworonożnych pupilków zapomnieli, że podjęli się wychowania i opieki, co wiąż się z obowiązkami i wyrzeczeniami … niestety.

Apeluje też o przypomnienie sobie, na przykład korzystając ze słownika, co oznacz wzajemny szacunek i wrażliwość na potrzeby innych – wypoczywajmy, ale i pozwólmy wypoczywać innym, a życie będzie wtedy takie piękne.

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Izabelka

Olsztyńska24 Platforma Dziennikarstwa Obywatelskiego – Artykuły Internautów

Komentarze (28) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. zainteresowana #1445941 | 178.36.*.* 24 lip 2014 10:01

    Z zaciekawieniem przeczytałam ten artykuł, spodziewając się, że pojawią się tutaj zarzuty pod adresem właścicieli psów (czyli także moim). Nie myliłam się, dlatego chciałam wytłumaczyć autorce, że pies to taka sama istota żyjąca, jak człowiek. I tak jak my w upalne dni wolimy schłodzić się w jeziorze, a nie "zażyć ochłodzenia chłodnym prysznicem czy dużą miską wody, którą wypiją w cieniu pod drzewkiem". Oczywiście rozumiem obawy o bezpieczeństwo dzieci - jak najbardziej uważam, że pies powinien być pod stałą opieką właściciela. Ale nie odmawiajmy zwierzętom odrobiny normalności. Weterynarze już wielokrotnie mówili w rożnych mediach, że pies jest czystszy od człowieka!! Chodzi o to, że pies w jeziorze się nie załatwi - mówiąc dosadniej nie zesika się w jeziorze, bo ma inne uwarunkowania niż człowiek. Pod tym względem pies jest czystszy niż dzieci czy dorośli. Proszę pamiętać też, ze pies się nie poci tak jak człowiek. Jego jedyny system chłodzący to buzia, więc aby nie doszło do przegrzania organizmu musi się schłodzić w wodzie. Chciałabym aby wypoczywający nad jeziorami następnym razem nieco przychylniej i z "szacunkiem" podeszli do zwierząt. One także cierpią w czasie upałów. Nawet bardziej niż my.

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    1. Kappa #1445945 | 213.73.*.* 24 lip 2014 10:06

      Olsztyn = miasto psów SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK SZCZEK

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. aa #1445969 | 83.9.*.* 24 lip 2014 11:04

        Pani autorka moze lepiej niech sama chlodzi sie prysznicem u siebie w domku. Psy przynajmniej nie sikaja do wody jak szanowna Pani i jej rodzinka

        Ocena komentarza: warty uwagi (8) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. iza #1445991 | 213.73.*.* 24 lip 2014 11:43

          też jestem mamą i jako mama napiszę, że ma Pani racje. Moje dzieci też są nauczone że nie są same na plaży. A jeżeli chodzi o zwierzaki, to zabrały ludziom już trawniki i piaskownice (ciężko w coś nie wdepnąć). A właścicielom proponuje wspólny prysznic, bądź kąpiel w wannie ze zwierzakiem, żeby go schłodzić - skoro to takie normalne....

          Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

          1. Czy tak trudno znaleźć kompromis?! #1446031 | 83.9.*.* 24 lip 2014 12:36

            Sama jestem właścicielką dwóch, uwielbiających wodę psów. W okresie letnim zabieram psy nad jezioro prawie codziennie, ale na Boga nigdy na publiczną plażę!!! Dla psa nie stanowi problemu zakrzaczone zejście do wody, czy muliste dno. Nie widzę więc problemu, żeby odejść chociaż te kilkadziesiąt metrów od "ludzkiej" plaży i pozwolić psu na wodne szaleństwa. Z drugiej strony dziwi mnie trochę podejście autorki artykułu do sytuacji jaką zastała nad jeziorem. Niestety każdy z nas ma inny sposób na wypoczynek - jeden lubi opalanie w zacisznym kącie z książką, drugi woli ganiać koleżankę w bikini i wciągać ją do wody. Wydaje mi się, że człowiek pragnący odpoczynku w spokoju powinien sobie takie spokojne miejsce znaleźć i to nie koniecznie wśród tłumów plażowiczów z dziećmi. Na szczęście dobrodziejstw natury na Mazurach jest tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie, wystarczy odrobina wysiłku i zaangażowania.

            Ocena komentarza: warty uwagi (16) ! - + odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

            Pokaż wszystkie komentarze (28)