Quantcast

Niedziela, 24 listopada 2024. Imieniny Emmy, Flory, Romana

Odkrywanie nowej wielokulturowości w Roku Kultury Warmii i Mazur

2015-02-23 10:05:32 (ost. akt: 2015-02-23 10:05:31)

Autor zdjęcia: Stanisław Czachorowski

Rok 2015, ogłoszony Rokiem Kultury na Warmii i Mazurach, nie powinien moim zdaniem sprowadzać się do uroczystych akademii, urzędowych spotkań czy rozdawania dyplomów uznania. Rok Kultury to czas na dyskusje i zdiagnozowanie, rozpoznanie regionalnej kultury współczesnej - a ta jest niezwykła i nieodkryta.

Wielokulturowość regionu warmińsko-mazurskiego jest większa niż uważamy. To nie tylko wynika z faktu, że oprócz historycznej Warmii i Mazur znajduje się kawałek Suwalszczyzny, Ziemi Chełmińskiej czy Powiśla. To nie tylko fakt licznych mniejszości narodowych i religijnych, nie tylko głęboka wymiana ludności w ostatnich dziesięcioleciach i ciągłe napływy przesiedleńców. Tę specyficzną wielokulturowość raczej dostrzegamy. Ale nie zauważamy, że pojawiło się pokolenie cyfrowych tubylców, inaczej komunikujących się ze sobą i inaczej uczestniczących w kulturze szeroko rozumianej.

Piszę o współczesnej kulturze i jej wielokulturowości a nie o archiwaliach muzealnych i biurokratyczno-sprawozdawczych kronikach. Młodzi ludzie, którzy wyrośli w świecie cyfrowym (są tubylcami w tym świecie) różnią się zasadniczo od nas, cyfrowych emigrantów. Wyrośliśmy w innej kulturze a media cyfrowe i świat cyfrowy jest dla nas wtórny, wyuczony, mniej lub bardziej obcy. Rozmawiając o kulturze i tożsamości regionalnej, o tym aspekcie i tych różnicach najczęściej zapominamy. My, starsze pokolenie. My, którzy swą młodość znajdujemy w skansenach i muzeach. Być może naszą, ważną acz niedostrzeganą, misją jest rola tłumacza, pomostu między starym a nowym światem.

Dwa elementy zazwyczaj w dyskusji o kulturze regionalnej są pomijane, właśnie obecność cyfrowych tubylców i tak zwana trzecia kultura (aktywny udział nauki w tworzeniu kultury i kształtowaniu dnia codziennego). Zmiany technologiczne są tak duże i tak szybkie, że niektórzy antropolodzy zastanawiają się czy to gwałtowne tempo nie przekracza już ludzkich zdolności do adaptacji.

Języka ojczystego łatwo się uczymy bo w nim wyrastamy i za jego pomocą myślimy. Uczenie się języków obcych jest trochę trudniejsze. Kilka możemy opanować, by się jako tako komunikować. Ale czy jesteśmy w stanie co 2-4 lata uczyć się nowego języka, zarzucając wcześniej wyuczone? A przecież w takim tempie docierają do nas nowe technologie, zmieniające nasze codzienne życie i funkcjonowanie w społeczeństwie.

Zanim nauczę się w pełni korzystać z telefonu komórkowego… już wchodzą nowe smartfony. I uczyć się trzeba od nowa. Z ogromnej większości funkcji i dostępnych programów w komputerze, laptopie, tablecie czy smartfonie nie jestem w stanie skorzystać. Nie zdążę odkryć ich możliwości i zalet. Bo już wchodzą nowe i trzeba uczyć się od nowa. To tylko przykład. W rezultacie machamy ręką i nie podążamy za wszystkimi nowinkami. Ale młode pokolenie w tym wyrasta, jak w języku ojczystym. I nie rozumie w pełni naszej kultury, kultury, w której wyrośliśmy i w głębi duszy funkcjonujemy. Dwa różne światy.

Współczesna kultura przesiąkła nauką i techniką a nie tylko teatrem, filharmonią, galerią sztuki czy literaturą. Niektóre lamenty o upadku kultury wynikają tylko z niezrozumienia rzeczywistości i tego co się wokół nas dzieje. Niezrozumienia tego, że inaczej wyrażamy swą aktywność w kulturze. Ale póki nie dostrzeżemy wielokulturowości (tej w szerokim sensie a nie tylko tym tradycyjnym), póki będziemy zagubieni i będziemy jałowo narzekać. Potrzebny jest dialog międzykulturowy. Mocno uświadamiam sobie to, bo akurat przygotowuję się do wykładów w nowym semestrze. I myślę o tym, jak dotrzeć z przekazem do młodego pokolenia. Prawie jak przygotowywanie wykładu w obcym języku i do studentów zupełnie obcej kultury...

Często słyszymy o spadku czytelnictwa ale czy oznacza to spadek udziału w kulturze i komunikacji międzyludzkiej? Podobno Polacy czytają mniej książek. Jako naukowiec-przyrodnik pytam się o metody badań, czyli na jakiej podstawie wyciągane są te wnioski?


Czy analizowana jest liczba wypożyczeń książek w bibliotekach? Ale jesteśmy znacznie bogatszym społeczeństwem niż kiedyś a drukowane książki są tanie. Wielu z nas nie chodzi do biblioteki bo po prostu książki kupuje. A może analizowana jest sprzedaż książek na rynku księgarskim? Tu obserwować możemy znaczny wzrost sprzedaży literatury faktu: książek naukowych, popularnonaukowych, historycznych, biograficznych, poradników gastronomicznych, hobbystycznych, poradników zawodowych. Mniej sprzedaje się literatury pięknej. Ale wynika to najpewniej z dwóch powodów: nadrukowaliśmy już dużo literatury klasycznej a nowości być może jest tyle samo co dawniej.

Po drugie i znacznie ważniejsze – przeżywanie przygody i fikcji przenieśliśmy z drukowanych książek… do gier komputerowych. Czytać Wiedźmina Sapkowskiego czy... grać? I to w gruncie rzeczy fabuła i to, tylko inaczej czytana, przeżywana i odbierana.

Ludzie, jako istoty społeczne, lubią żyć opowieściami. Przez dziesiątki tysięcy lat były to opowieści ustne. Słowo drukowane, zwłaszcza w powszechnym wymiarze, pojawiło się stosunkowo niedawno. Udział literatury w kulturze powszechnej to zaledwie epizod 2-3 wieków. Spadek czytelnictwa nie jest więc żadnym upadkiem kultury. Obecna rewolucja formy opowieści nie jest też pierwszą w naszej historii. Teraz więcej opowieści jest w filmie, internecie, grach komputerowych. Zwłaszcza te ostatnie umożliwiają bardziej aktywną rolę odbiorcy w kształtowaniu fabuły.

Ale wróćmy do stanu czytelnictwa. Jak formułowane są pytania? Bo czy jest to pytanie o przeczytaną książkę (w domyśle rozumianą jako papierową) czy o fakt czytania w ogóle? Czy książka przeczytana w czytniku (a więc na sprzęcie elektronicznym) będzie uznana za czytelnictwo przez ankietowanego? Ta sama treść a jedynie nośnik inny. A jaka oszczędność miejsca – na jednym dysku zmieścić można pokaźną bibliotekę.

Ja przerzucam się na wersje cyfrowe ze względu na brak miejsca w domowej biblioteczne. A co z „książkami” jedynie elektronicznymi? Czy to jest czytanie w tradycyjnym rozumieniu? Bo przecież jest to takie samo przyswajanie treści. Czy podręcznik pt. „Nowoczesna dydaktyka akademicka” Błażeja Sajduka (wersja tylko dostęna internetowo), to książka czy nie książka? Zamiast obrazków ma filmiki, nie jest to wersja pdf, wydrukować się nie da, "strony" są niejednakowej wielkości. Można czytać tylko w wersji internetowej i elektronicznej, w "chmurze". Liczy się przekaz informacji czy forma?

Ciągle słyszę o tym, że ludzie teraz mniej czytają. Ale to błąd, wynikający z nieuświadomienia sobie tego, jak współczesny człowiek funkcjonuje w kulturze. Owszem, współczesny student przeczyta zaledwie 8 książek (w zasadzie podręczników) w ciągu semestru ale w tym czasie przejrzy aż 2300 stron internetowych i 1281 profili na Facebooku. Prawdopodobnie czyta więcej (bo więcej na to poświęca czasu) niż jego poprzednicy (moje pokolenie).

Owszem, zapisze w notatkach zeszytowych przeciętnie 42 strony (papierowe) ale równocześnie napisze 500 stron w e-mailach (nie licząc smsów). Ludzie wcale nie czytają mniej! Czytają inaczej. A na dodatek piszą dużo więcej. Świat się zmienił. Najwyższa pora to zauważyć i ankiety przygotowywać inaczej, bez merytorycznych (koncepcyjnych) błędów. Chyba jeszcze żadne pokolenie nie pisało tak dużo jak współcześni młodzi ludzie.

„Literatura” fikcji opowiadana jest teraz inaczej, zwłaszcza w pokoleniu cyfrowych tubylców. Nie znika tradycyjna literatura, ale zmieniają się proporcje. Nie jest to jednak powód do lamentów. Biadolić mogą jedynie księgarze i papierowi wydawcy bo zmniejsza się popyt na ich usługi. Ale nie na usługi w komunikacji międzyludzkiej i komunikacji kultury. Są zawody archaiczne takie jak bednarz, kowal, kołodziej, bartnik, szewc… być może dołączy księgarz. Nie znikają całkowicie z kultury ale zajmują już inne miejsce, bardziej niszowe, elitarne, egzotyczne. Jest też faktem obecność literatury faktu (książki naukowe, popularnonaukowe, podręczniki, poradniki itd.). Ale i ta powoli przenosi się w nowe obszary cyfrowych technik komunikacji. Bo dojrzewa pokolenie cyfrowych tubylców.

Wzrost czytelnictwa podręczników i literatury specjalistycznych poradników wynika z faktu… dużego wykształcenia społeczeństwa. Jeszcze nigdy nie było tak dużo ludzi wykształconych (ubocznym skutkiem są narodziny prekariatu). Więcej ludzi się uczy, w tym także w nowych formach kształcenia pozaformalnego i nieformalnego (samodzielnego). W jakimś sensie to też jest powrót do korzeni, bo tak było przed wiekami, zanim narodziła się powszechna, industrialna szkoła z klasami i lekcjami.

Na fali zainteresowania wiedzą obserwujemy wysyp uniwersytetów trzeciego wieku, różnych kursów szkoleniowych. Do tradycyjnych form komunikacji międzyludzkiej i przekazywania wiedzy dołączają zupełnie nowe: webinaria, chaty (czaty), telekonferencje, e-learning. Dostęp do mistrzów i autorytetów jest bez porównania łatwiejszy i powszechniejszy… nawet w wioskach położonych daleko od szosy (ale z dostępem do internetu).

Lament o upadku kultury, w tym upadku czytelnictwa jest pomyłką i wynika z niedostrzegania obecności innej kultury cyfrowych tubylców. Są obok nas, jak swoiści „imigranci” z zupełnie innego świata. Nakładają się na już istniejącą wielokulturowość Warmii i Mazur. I z tego tworzy się niezwykle ciekawa mieszanka. Rzeczywistość jeszcze nie odkryta. Mnie zżera ciekawość poznania tej nowej, rodzącej się kultury, tak jak wyprawa badawcza do odległych plemion w egzotycznych krajach.

Warmińsko-mazurskie ma szansę na bardzo ciekawy dialog międzykulturowy w jednoczącej się Europie. Młode pokolenie jest na dodatek dużo bardziej mobilne od nas. Inaczej traktują własne mieszkanie, pracę, inaczej rozumieją patriotyzm. Prawdopodobnie inaczej rozumieją i wyrażają dużo więcej aspektów współczesnej kultury. Kultura to coś więcej niże teatr, filharmonia, biblioteka, muzeum, galeria sztuki. Zmiana się sposób uczestnictwa w kulturze. Także z faktu, że prekariat jest ubogi i nie stać na bilety wstępu. Uczestnictwo w kulturze jest bardziej… aktywne i cyfrowe. Więcej jest happeningów, gier, grywalizacji, geochatchingu itd. Nowe zjawiska to i nowe, niezrozumiałe słowa. Język polski nie wynalazł jeszcze własnych określeń. I być może nie wynajdzie, bo kultura staje się bardziej globalna i międzynarodowa.

Niech się naszą aktywnością ujawniają wyspy na Archipelagach Kultury. Niech Rok Kultury będzie poznawczym trzęsieniem ziemi i aktywnością wulkaniczną, która wyłoni najróżniejsze wyspy, tworzące mniej lub bardziej izolowane od siebie wyspy na rozległym, wielokulturowym archipelagu. Rozpocznijmy przygodę podróży i odkrywania tych nowych, nieznanych światów.

Tekst pierwotnie opublikowany na blogu: Czachorowski.blox.pl

Jeżeli chciałbyś zostać Dziennikarzem Obywatelskim i pisać o sprawach ważnych dla Ciebie i Twojego regionu, zarejestruj swoje konto w naszym Systemie Dziennikarstwa Obywatelskiego. Utworzenie własnego profilu zajmie Ci tylko chwilę! Wystarczy że:

1. Zarejestrujesz Swoje konto. Wypełniając dane, pamiętaj o podaniu aktualnego adresu e-mail.
2. Kliknij na link aktywacyjny, który otrzymasz w e-mailu. Zaloguj się do serwisu.
3. Uzupełnij swoje dane, załóż swój profil i zacznij pisać!

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: StCzachorowski

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB