Nie zdając sobie sprawy z tego, że ich problemy są tak naprawdę niewielkie. Co mają powiedzieć ludzie, którzy ulegli wypadkowi lub ciężkiej chorobie i trafili na wózek inwalidzki? Są zupełnie załamani, myślą, że to koniec ich normalnego życia. Potrzeba czasu, aby zaakceptowali siebie i swoją niepełnosprawność. Oni jednak godzą się ze swoim losem i robią wszystko, aby być szczęśliwymi. Pewien dziennikarz powiedział kiedyś : ''Niepełnosprawni często robią i osiągają więcej niż ci, którzy są sprawni."
Idealnym przykładem takiego zachowania jest 25- letnia kobieta, mieszkanka Warszawy. Jadąc samochodem, uległa wypadkowi i trafiła na wózek inwalidzki. Była załamana, nie chciała już żyć, bała się, że nie poradzi sobie w normalnym funkcjonowaniu, nie chciała być problemem dla męża i przyjaciół. Jej rodzina nie mogła patrzeć, jak smuci się ona z powodu swojej choroby.
Rodzice postanowili, że zaproponują córce wyjazd do Holandii - ''do kraju dla ludzi niepełnosprawnych''. Po kilku latach pobytu w tym państwie odzyskała wiarę w siebie na dalsze, normalne życie. Mogła bez problemu wyjść ze swojego mieszkania i spotkać się w miejscu publicznym ze znajomymi. Dzięki społeczeństwu nie wstydziła się tego, że jeździ na wózku, ponieważ kraj dostosował się do takich ludzi jak ona.
Przedstawiony powyżej przykład jest idealnym odzwierciedleniem rzeczywistości. Ukazuje, że dopiero w chorobie ludzie zaczynają cieszyć się i brać z życia wszystko, co przyjemne. Uważam, że małe problemy, które spotykają nas każdego dnia są błahostką i mogą być motywacją do dalszego działania.
Angelika Łukowska, 1e, Gimnazjum nr 3 w Olsztynie
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez